czwartek, 30 grudnia 2010

Legenda zza oceanu - Dodge Challenger

Filmy to dla wielu miłośników czterech kółek początek pasji. Niejeden konstruktor, projektant czy zawodowy kierowca zaczynał swoją przygodę z motoryzacją od filmu, w którym główną rolę obok bohatera grał samochód. Często dzięki tego typu produkcjom pewne samochody stawały się kultowe, jak na przykład Mustang detektywa Franka Bullitta, DeLorean z „Powrotu do przyszłości”, czy Pontiac TransAm Michaela Knighta. Do filmowego panteonu sławy trafił również potężny Dodge Challenger z filmu „Znikający punkt”.


WYZWANIE
Gdy w 1970 roku pojawił się Challenger, stało przed nim nie lada zadanie. Musiał sprostać konkurencji, która miała już ugruntowaną pozycję na rynku. Nowy Dodge miał stawić czoła potentatom segmentu pony car. W owych czasach amerykańscy producenci dzielili swoje sportowe modele na dwie grupy: pony – małe samochody sportowe (a przynajmniej za takie uważali je Amerykanie) i muscle – potężne okręty napędzane silnikami o niebotycznych pojemnościach. I tak wśród muscle rozgrywka toczyła się między Grand Sportem Buicka, Chevy Chevelle, Dodgem Chargerem, Fordem Torino, Plymouthem Road Runnerem i Pontiac’iem. Kategoria pony była natomiast zdominowana przez Chevroleta Camaro, Forda Mustanga, Plymoutha Barracudę i Pontiaca Firebirda. Każde z tych „maleństw” było już na rynku od przynajmniej trzech lat (najdłużej Barracuda i Mustang – 6 lat). Trudno teraz powiedzieć dlaczego Dodge nie zdecydował się na wprowadzenie w krótkim czasie po Chargerze (’66) nieco mniejszej zabawki, by wejść na rynek, na którym ciągle trwał boom na małe coupe i fastbacki.

Mimo tak trudnego początku na rynku, w pierwszym roku sprzedaży Challenger znalazł aż 76 935 nabywców. Kolejne lata nie okazały się niestety aż tak dużym sukcesem. W 1971 roku sprzedano 26 299 sztuk, w ’72 - 22 919, rok później 27 930, a w ostatnim roku produkcji pierwszej generacji (1974) jedynie 11 354.

OPAKOWANIE
Za wygląd Challengera odpowiedzialny był twórca potężnego Dodge’a Chargera – Carl Cameron. Efekt? Cóż, koniec lat ’60 to okres produkcji m.in. Ferrari Dino 246, Jaguara E-Type drugiej serii – jeżdżących dzieł sztuki. Jeśli postawimy Challengera obok tych genialnie zaprojektowanych europejskich maszyn, będzie on wyglądał jak urwany z innej epoki. Naturalnie są to samochody z zupełnie różnych przedziałów cenowych, ale widać po nich jak bardzo różniło się wtedy europejskie i amerykańskie pojęcie auta sportowego. Niemniej jednak w Dodge’u jest coś tak brutalnego i dzikiego, że potrafi porwać bardziej niż wysublimowane kształty wyżej wymienionych arystokratów ze Starego Kontynentu. Maska jest długa i szeroka, cała bryła nadwozia sprawia wrażenie masywnej. Jeśli E-Type’a porównać do ostrej i eleganckiej szabli, to Challenger w tym porównaniu będzie plasował się gdzieś między siekierą a piłą łańcuchową. Zero wyrafinowania, zero kompromisów. Oglądając finałową scenę „Znikającego punktu” (jeśli jeszcze nie oglądałeś, nie czytaj dalszej części tego zdania) można odnieść wrażenie, że rozpędzony Challenger Kowalskiego przebije się przez barykadę ze spychaczy i pojedzie nietknięty dalej.

NA STERYDACH
Jaką jednostkę napędową można zastosować, kiedy chcemy dać przyzwoity zapas mocy takiej maszynie jak Challenger? Pojemność 3.2l powinna być zadowalająca, prawda? Jednak na pewno znajdą się bardziej wymagający klienci, którzy będą chcieli by ich maszyna miała nieco więcej wigoru. Dodge zatem postanowił, że pod maskę trafi również jednostka o pojemności 3.7l. Słusznie. Jednak to dla niektórych wciąż może być za mało. Co w takim razie oferowano tym jeszcze bardziej wymagającym klientom? 5.2 i 5.6-litrowe V8. Takie pojemności robią niesamowite wrażenie, w końcu to już znacznie więcej niż Ferrari F430. Jednak to wciąż nie koniec gamy silników jakie były oferowane w pierwszej generacji Challengera. Był on bowiem dostępny również w wersji 6.3l V8 oraz... 7.0l i 7.2l (pojemność dwa razy większa od Ferrari 360 Modena). Przedstawiany poniżej samochód posiada pod maską jednostkę 440 Magnum, co oznacza, że napędzany jest przez silnik o największej pojemności i mocy 375KM. 7.2-litrowe V8 dostępne było również jako jednostka 390-konna. Nie były to jednak najmocniejsze odmiany Challengera. Wcześniej wymienione 7.0 V8 dawało kierowcy do dyspozycji 425KM, ponieważ dysponowało półkulistymi komorami spalania (HEMI).

Najmniejszą popularnością cieszyły się modele napędzane silnikami o pojemności 3.2 i 3.7l. Przyczyną może być fakt, że były to sześciocylindrowe silniki rzędowe. Pośród 26 299 sprzedanych w 1971 Challengerów znalazły się tylko 1 672 sześciocylindrowe modele z twardym dachem i 83 z odkrytym.

ZAMACH STANU
W 1974 sprzedano ostatniego Challengera pierwszej generacji. Druga pojawiła się dopiero w 1978 roku. Była to piękna maszyna, która godnie podtrzymywała tradycję swojego starego imiennika i sprzedając się wręcz rewelacyjnie, aż do końca produkcji w 1983 roku, okazała się wielkim sukcesem. Niestety jedynie w marzeniach dilerów Dodge’a. Samochód wyglądał w porównaniu do poprzednika fatalnie. Dzięki szerokiej gamie mocnych silników (4-cylindrowe 1.6l i 2.6l) nowy Challenger miał osiągi równie powalające, co wygląd. Jeśli ktoś jeszcze nie uważa, że druga generacja tego Dodge’a to zbrodnia wyrządzona legendzie, to warto nadmienić, że w rzeczywistości nie było to nawet amerykańskie auto. Tak naprawdę było to Mitsubishi Galand Lambda (znane również jako Sapporo i Scorpion).

Jedyne, co zasługuje na pochwałę w Challengerze II, to dosyć innowacyjne jak na tamte czasy rozwiązanie. Otóż 2.6-litrowe jednostki były jednymi z pierwszych na amerykańskim rynku, posiadających wałki wyważające.

POWRÓT KRÓLA
W 2008 roku Dodge pokazał światu trzecią generację Challengera. Całe szczęście tym razem pod maskę trafiły silniki godne następcy legendy, w tym 6.1-lirowe V8, a od 2011 roku zaimplementowane mają zostać również jednostki 6.3-litrowe. Kształty nadwozia i detale zostały zaprojektowane tak, żeby było jasne, że pierwowzorem tej maszyny jest legenda z początku lat ’70.

Ale więcej o nowym Challengerze kiedy indziej. Dzisiaj natomiast zapraszam do obejrzenia pięknego klasyka z 7.2-litrowym V8 Magnum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz