Bentley od wielu lat siedzi sobie wygodnie w loży samochodów luksusowych i mimo konkurencji nie musi przejmować się o popyt na swoje salony na czterech kołach. Mało kto jednak pamięta, że marka ta była w latach ’20 i ’30 dwudziestego wieku potęgą sportów motorowych. Niedawno panowie z Crewe postanowili o tym przypomnieć.
PEŁNA DYSKRECJA?
Naturalnie trudno zarzucić wcześniejszym modelom Bentleya niedoboru mocy, czy przeciętnych osiągów, ponieważ pod długimi maskami zawsze umieszczane były potężne jednostki (często z doładowaniem), lecz do tej pory każdy samochód ze skrzydlatym B na masce starał się stwarzać pozory stonowanego arystokraty. Wszystko zmieniło się w 2009 roku, gdy w Genewie pokazano model Supersports. Było to nic innego jak ostrzejsza odmiana Continentala GT. Tym razem jednak nie było mowy o dyskretnym skrywaniu mocy drzemiącej pod maską. Całe szczęście z obwieszczaniem światu o tym, że nie jest to już ten sam grzeczny Bentley co do tej pory, obeszło się bez za dużych spoilerów i krzykliwych dodatków. Wygląd Supersportsa, mimo że już z pazurem – pozostał ciągle klasyczny i stonowany. Jedynie wnętrze ociekające włóknem węglowym stanowi prawdziwą rewolucję. Koniec z wygodnymi fotelami regulowanymi na tyle sposobów, że można by śmiało umieścić je w gabinecie stomatologicznym. Zastąpiły je kubełki obite skórą, a dwa dodatkowe miejsca z tyłu zastąpiło... Właściwie to nic – po prostu ich nie ma.
MOCNO, MOCNIEJ, SUPERSPORTS
Sześciolitrowa jednostka W12 może być zasilana zarówno benzyną jak i etanolem. Osiąga moc 630KM i moment obrotowy o wartości 800Nm. Motor ten jest w stanie pchać do przodu tego ważącego (mimo solidnej diety) 2240kg Bentleya aż do osiągnięcia prędkości maksymalnej wynoszącej 329km/h. Sprint do setki trwa tutaj zaledwie 3.9s, co jest wynikiem wręcz niebywałym jak na maszynę o tej masie. Wszystkie te parametry można podsumować bardzo krótko – jest to najszybszy kiedykolwiek wyprodukowany Bentley. Bardzo dobre osiągi to również zasługa dyferencjału Torsen T-3, który rozdziela moment obrotowy na cztery koła w proporcjach 40:60.
REKORD PRĘDKOŚCI
Ponieważ mimo ogromnego potencjału drzemiącego pod maską Supersports nie jest w stanie chociażby spróbować stawić czoła niepokonanemu Veyronowi Super Sport, postanowiono pobić nim rekord prędkości w dosyć nietypowych warunkach. Za kierownicą Bentleya (w wersji z rozkładanym dachem) zasiadł Juha Kankkunen. Udało mu się rozpędzić tego ponad dwutonowego potwora do prędkości 330,695km/h. Czy faktycznie to aż taki powód do dumy? Owszem, ponieważ próba odbyła się na lodzie. Jedynymi modyfikacjami samochodu była klatka bezpieczeństwa, dodatkowe ospojlerowanie z przodu, spadochron służący wyhamowaniu samochodu oraz zimowe opony Pirelli SottoZero II. Co ciekawe – poprzedni rekord również należał do Bentleya. Był ustanowiony w 2007 roku przez tego samego kierowcę, zasiadającego za kierownicą Continentala GT.
NOWY CZŁONEK RODZINY
Model Continental GT ma już osiem lat, a odmiana Supersports jest, mimo że bardzo silnym – to ostatnim jego tchnieniem. Wciąż można go spotkać w salonach, ale już od tego roku odchodzi ona na emeryturę, by zrobić miejsce drugiej generacji. Dla miłośników brytyjskiego arystokraty z W12 pod maską powinien być dobrą wiadomością fakt, że nowy Continental GT będzie się różnił od poprzednika bardzo nieznacznie.
Ładne zdjęcia, choć przydałoby się dodatkowe oświetlenie ;) Co do auta powinni udostępnić pakiet stylizacyjny SS do 'zwykłych' wersji, SS ze zwykłym, luksusowym, 4 osobowym wnętrzem byłby idealny.
OdpowiedzUsuńDzięki Hlor :) Niestety nie było za bardzo jak go doświetlić, zostawało tylko tyle, ile dawała ulica.
OdpowiedzUsuńJak zwykle bardzo przyjemny tekst:) Obserwując poczynania Bentleya ciekawi mnie czy odważą się wypuścić wersję FS Supersport ;)
OdpowiedzUsuńxdefxx
OdpowiedzUsuńSS występuje w wersji z czterema miejscami :)
http://skroc.pl/dd04