Mercedes-Benz R230 to już piąta generacja klasy SL. Pierwszy raz ujrzała światło dzienne w 2001 roku, co oznacza, że teraz przypadną jej już dziesiąte urodziny. Pomimo tego luksusowe coupe Mercedesa nie starzeje się, a wszystko dzięki face liftingowi, który przeszło w 2008 roku. Razem z poprawkami stylistycznymi do rodziny weszła nowa odmiana SLa – SL 65 AMG Black Series.
ROZSĄDEK NA BOK
Ze związku AMG i Mercedesa zrodziło się już wiele doskonałych aut. Gdy w Stuttgarcie powstaje nowy model, inżynierowie z Affalterbach do morza luksusu dodają od siebie kroplę szaleństwa – tak właśnie wygląda przepis na luksusowe maszyny o sportowym zacięciu z emblematem AMG. Jednak patrząc na odmianę modelu SL, należącą do rodziny Black Series można odnieść wrażenie, że nadworny tuner mercedesa dolał do tej dotychczas wysublimowanej mieszanki trochę za dużo swojego pierwiastka. Na drogi nie trafił samochód, tylko nieokiełznane monstrum, utrzymywane w ryzach przez elektroniczne kagańce.
Pozbyto się całego mechanizmu składania dachu – zastosowano sztywną konstrukcję i lżejsze komponenty, dzięki czemu udało się znacznie zredukować masę pojazdu do... 1870kg. Nie można raczej nazwać tego rewelacyjnym wynikiem. Skoro jednak nie można odczepić już wagonów od składu, trzeba dorzucić do pieca – stąd pod maską „czarnego” SLa można znaleźć 6-litrowe V12 biturbo, generujące moc 670KM i moment o wartości 1000Nm. Tu pojawia się pierwszy elektroniczny kaganiec – moment obrotowy osiągany przez ten silnik jest znacznie większy, lecz zdecydowano się na jego ograniczenie – w innym wypadku SL byłby jeszcze trudniejszy do utrzymania w ryzach. Co ciekawe nie zdecydowano się na użycie 7-biegowej skrzyni – w tej odmianie R230 znaleźć można 5-biegowy automat.
Teraz przyszedł czas na bujanie w obłokach i wyobrażanie sobie jakie możliwości dają te wręcz demoniczne parametry. Cóż... nie dają. Owszem – wyścigówka od AMG jest bardzo szybka – osiąga 100km/h w 3.8s i ma prędkość maksymalną (ograniczoną elektronicznie) wynoszącą 320km/h, lecz ogrom momentu obrotowego, który ma za zadanie pchać do przodu Merca, bardzo łatwo jest w stanie przerosnąć możliwości systemu kontroli trakcji oraz tarcie między oponami, a podłożem. O tym jak wiele szaleństwa było przy powstawaniu tego monstrum, a jak bardzo zabrakło rozsądku, może świadczyć czas osiągnięty na Nordschleife – 7m 51s. Oznacza to, że najbardziej hardcore’owa odmiana Mercedesa SL ustąpiła miejsca takim samochodom jak Audi R8 V10 Spyder, który wcale nie ma pod maską gigantycznych turbin, a posiada za to składany dach, słabszemu Ferrari 599GTB Fiorano, a co najbardziej uderzające – aż o 16 sekund Mercedesowi CLK 63 AMG Black Series.
PIENIĄDZE NA STÓŁ
Skoro już inżynierowie z AMG odłożyli rozsądek na bok projektując tę bestię, na myśl nasuwa się pytanie – jak bardzo musi zabraknąć rozsądku kupującemu, by zdecydować się na „czarnego” SL 65? Może się wydawać, że kupując to coupe dostajemy dużo – mimo zredukowanej masy do naszej dyspozycji będzie dwustrefowa klimatyzacja, nawigacja satelitarna i garstka innych luksusów, których raczej nie oczekujemy po spartańskich odmianach maszyn tego typu. Do tego całkowicie zmienione nadwozie – radykalnie poszerzone nadkola, ogromny dyfuzor, niezliczone wloty powietrza oraz spoiler podnoszący się po przekroczeniu prędkości 120km/h. Nie zapominajmy też o jednostce napędowej, która mogłaby napędzać wóz pancerny. Krótko mówiąc – SL 65 AMG Black Series ma do zaoferowania naprawdę dużo. Za jaką cenę? 309.000 euro – dużo? Mało? Cóż – oczywiście są droższe samochody, ale co powiedzielibyście na takie auto: 7m 39s na Norschleife za 206.300 euro? Znacznie lepsza propozycja, prawda? Szczególnie, że mowa tu o Ferrari 430 Scuderia...
SUKCES MIMO WSZYSTKO
Mimo że SL 65 AMG Black Series nie jest idealnym samochodem, to znalazło się grono osób chętnych do zakupu tego monstrum. Z całą pewnością nie będą oni żałować, ponieważ mają teraz w swoich garażach coś wyjątkowego – w końcu tylko to, co najbardziej szalone i niedorzeczne przechodzi do historii i pozostaje na długo w pamięci.
Swietny artykul, ;)
OdpowiedzUsuńfajny artukuł ;)
OdpowiedzUsuńa co do SLa 65 BS, miałem okazję widzieć go kilka razy, jako, że stacjonuje w moim mieście i powiem Ci, że mam mieszane uczucia. Niby limitowana edycja... ale jak dla mnie to wszystko, zdecydowanie bardziej wolałbym SLa 65 AMG sprzed liftu niż Blacka, po prostu bardziej mi się podoba i jest zdecydowanie tańszy. Swoją drogą to ciekawe, czy ktoś zdejmował te elektroniczne ograniczenia z BS-a... :)
41 year-old Community Outreach Specialist Boigie Waddup, hailing from Angus enjoys watching movies like Yumurta (Egg) and Skimboarding. Took a trip to My Son Sanctuary and drives a GTO. kliknij na zrodla
OdpowiedzUsuń