W minionym roku przywitaliśmy długo oczekiwaną gwiazdę – Mercedesa SLS AMG. Samochód już na starcie zebrał bardzo pozytywne opinie i zaskoczył konkurencję niesamowitymi wynikami uzyskiwanymi na próbach czasowych. Cóż, nie miał innego wyjścia – musiał sprostać wyzwaniu jakim było zastąpienie prawdziwego króla klasy GT – Mercedesa SLR McLaren.
NA EMERYTURĘ? NIC Z TEGO.
SLS wszedł w świat motoryzacji z hukiem – od początku zaczął zgarniać zwycięstwa we wszelkich porównaniach, testach, rankingach. Jest piękny i piekielnie szybki. Jednak podskakując i klaszcząc na jego widok nie zapominajmy o jednym – wcale nie udało mu się zepchnąć z tronu dotychczas panującego GT z gwiazdą na masce. SLS rozpędza się do 100km/h w 3.8s – to szybko, ale co z tego, skoro SLR robił to szybciej – 3.2s – tyle uzyskał podczas testów na torze Nardo. Prędkość maksymalna? Tutaj również zaskoczenie: SLS – 317km/h, SLR – 339km/h.
Wspólne dziecko Mercedesa i McLarena nieprzerwanie wzbudza podziw od początku swojej kariery, który miał miejsce w 2003 roku. Co było kluczem do sukcesu? Właściwie... wszystko: bardzo niska masa pojazdu uzyskana dzięki zastosowaniu w konstrukcji nadwozia włókna węglowego, piekielnie mocne, doładowane, ręcznie montowane, umieszczone centralnie (z przodu) V8 o pojemności 5.4l, ceramiczne hamulce wspomagane aerodynamicznie (spoiler wysuwający się przy prędkości 95km/h zwiększa kąt natarcia podczas hamowania), bardzo dobra skrzynia biegów AMG Speedshift R. Co więcej doskonałe osiągi wcale nie wymagają od właściciela wyrzeczeń – nawigacja, skórzane fotele, klimatyzacja itp. – wszystko, czego można oczekiwać od długodystansowego sportowego samochodu.
MOŻNA CHCIEĆ WIĘCEJ?
Owszem, można. Właśnie dlatego spółka Mercedesa i McLarena nie poprzestała na produkcji SLRa i stworzyła mocniejszą odmianę 722, legitymującą się mocą 640KM (o 23KM więcej niż w standardzie). Oprócz wyciśnięcia z widlastej ósemki większej mocy, zmieniono również felgi na lżejsze, dzięki czemu zredukowano masę nieresorowaną. Dodatkowo zastosowano większe tarcze hamulcowe i poprawiono aerodynamikę. Poniżej można posłuchać jak brzmi SLR 722:
SLR zarówno w odmianie podstawowej jak i 722 dostępny był w wersji ze składanym dachem. Jednak to nie wystarczyło i postanowiono zrobić wersję... bez dachu. Mowa tu o bardzo unikatowej edycji tego GT, która sygnowana jest imieniem i nazwiskiem wielkiego kierowcy – sir Stirlinga Mossa. W wyglądzie niczym nie przypomina samochodu, na którym jest bazowana. Została wyprodukowana w ilości jedynie 75 sztuk.
PROJECT KAHN SLR – DLA GŁODNYCH WRAŻEŃ
W 2007 roku brytyjski Kahn Design wziął na warsztat Mercedesa SLR McLaren. Całe szczęście nie zamordowano tego gran turismo jakimiś – delikatnie mówiąc – przeciętnej urody body kitami rodem z FAB Design. Kahn zaproponował klientom eleganckie wykończenie wnętrza oraz dodatkowe kolory nadwozia. Oprócz subtelnych zmian w wyglądzie, zwiększono moc silnika (o 60KM, czyli więcej niż w wersji 722), wymieniono układ wydechowy oraz obniżono zawieszenie. Wisienką na torcie są 20- i 21-calowe felgi RS-X.
Poniżej prezentuję zdjęcia łącznie trzech SLRów. Pierwszych dwóch już niestety nigdy nie będzie okazji oglądać w pełnej okazałości. Jeden z nich uległ wypadkowi na warszawskiej Wisłostradzie. Drugi rozbity SLR w okolicach Kutna zderzył się przy dużej prędkości z Fordem Mondeo. Trzeci (grafitowy) SLR to maszyna ze stajni Project Kahn.
Project Kahn SLR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz